poniedziałek, 15 grudnia 2014

trening westernowy

Silver Calvani-Emi

Po przyjeździe na nowe miejsce, miałam cały dzień wolnego. Pozwiedzałam wszystko dokładnie i zapoznałam się z osobami, które zamieszkiwały Asperę a potem poszłam do koni, które biegały i wygłupiały się w śniegu.
Podeszłam do ogrodzenia i przyglądałam się szaleństwom. Kilka koni podleciało do ogrodzenia więc dałam im po jakimś smakołyku a potem spojrzałam na swojego plamka. Wezmę go na jakąś jazdę. Dobrze mu zrobi, a mi się już tak nie będzie nudziło. Otworzyłam bramkę i uważając żeby nie wypuścić innych.  Silver wyszedł sprawnie z wybiegu i gdy zamknęłam resztę koni i ruszyłam w stronę stajni poszedł za mną. Idąc  co chwile schylał głowę do ziemi. Uwielbia śnieg.
Weszliśmy do stajni i zostawiając  go w korytarzu poszłam po sprzęt i szczotki. Szybko do niego wróciłam i zaczęłam czyścić. Nie był jakoś bardzo brudny dlatego poszło szybko i po chwili już go siodłałam. Pogłaskałam go po szyi i dosiadłam go. Wyjechaliśmy ze stajni a potem pojechaliśmy na dużą ujeżdżalnię.
Silver szedł żwawo i na luźnej wodzy.  Robiłam z nim duże koła zmniejszając je co jakiś czas i kilka wężyków żeby się dość dobrze rozciągnął. Był przyzwyczajony do takich ćwiczeń dlatego wykonywał je bez żadnych problemów i pewnie szedł do przodu.
Zatrzymałam go jeszcze kilka razy i wykonałam cofanie. Wszystko było wykonane płynnie dlatego pogłaskałam go po szyi i zakłusowaliśmy. Szedł równo i pracował dobrze całym ciałem angażując się w pracę.
Po kilku kółkach zwyczajnego, rytmicznego kłusa poprosiłam ogiera o lekki galop. Przejście do szybszego chodu było jak zawsze płynnie. Przegalopowaliśmy kilka kółek, zrobiliśmy lotną i zmieniliśmy kierunek. Po chwili dałam mu odsapnąć w stępie i przeszłam do wykonywania zwrotów. Raz na zadzie innym razem na przodzie.  Na moje sygnały reagował od razu i przykładał się do całej pracy. Pochwaliłam go a potem znowu ruszyliśmy kłusem. 
Na ujeżdżalni były ustawione pachołki na slalom dlatego wykorzystałam je.  Zajęłam się dokładnym kręceniem między nimi a Silver spisywał się dobrze. Jego zwrotność sprawiła że poradził sobie doskonale. Powtórzyliśmy to w drugą stronę.
- Dobry koniś-pochwaliłam go i ponownie poprosiłam o galop. Uzyskałam to od razu. Znowu poćwiczyłam zmianę nogi a potem zaczęłyśmy wykonywać Lope a w następnej kolejności Jog.
Pogłaskałam go po szyi a potem dałam sygnał do Side-passu. Zareagował z lekkim opóźnieniem ale mimo to wszystko zostało wykonane poprawnie. 
Ponownie poprosiłam go o Lope i po chwili zdecydowałam się na wykonanie Roll-back'u. Zadziałałam odpowiednio wodzami i ogier perfekcyjnie wykonał obrót o 180. Poklepałam go a potem pozwoliłam mu pogalopować swoim własnym tempem. Silver znacznie przyśpieszył dlatego postawiłam to wykorzystać i wjeżdżając na środkową linię maneżu popędziłam go do cwału. Szybko się rozpędził i gdy dałam odpowiedni znak, łatek wykonał Sliding Stop, zatrzymanie z poślizgiem oczywiście wszyło mu jak zawsze dobrze.
Poklepałam go i przeszłam już do stępa. Chciałam żeby trochę się rozruszał ale też jakoś bardzo nie przemęczył. W końcu znowu przenosił się na nowe miejsce.
Pod koniec zatrzymałam go i poprosiłam o zakręcenie. Silver uwielbiał się obracać dlatego od razu jego zad stał się nieruchomy a koła zataczał coraz szybciej. Miałam szeroki uśmiech na twarzy i byłam zadowolona, że treningi zawsze są z nim udane.
Po kilku kołach zatrzymałam go i pozwoliłam iść już stępem na luźnych wodzach.  Szybko sie rozluźnił po treningu i wysiłku dlatego pogłaskałam go jeszcze po zadzie i szyi a potem zeskoczyłam z jego grzbietu. Ruszyłam w stronę stajni a Silver ruszył za mną.
Po drodze spotkałam Eddi'ego więc pomachałam mu i weszłam z ogierem do stajni.  Dałam mu smakołyka jeszcze za udany trening a potem rozsiodłałam go i nakryłam derką. Odniosłam sprzęt do siodlarni  a potem poprowadziłam appaloose na pastwisko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz